Rozdział XIV: Dosłownie czułem, jakbym stał w ogniu.


                Spojrzałem na wyświetlacz komórki, zastanawiając się, czy powinienem zadzwonić. Lovato była moją przyjaciółką, ale czy chciałem ją w to mieszać? Nagrywanie ze mną wiązałoby się z ryzykiem, że w końcu natknie się na mojego starszego brata. Czy mogłem pozwolić jej spotkać się z kimś, kto tak okrutnie sponiewierał jej serce? Ze świstem wypuściłem powietrze i potarłem się ręką po karku, nie zastanawiając się dłużej, nacisnąłem zieloną słuchawkę na ekranie komórki.
- Miami? Los Angeles? Nowy Jork? Gdzie można Panią namierzyć, Pani Lovato? – Zaśmiałem się, gdy odebrała telefon po kilku sygnałach. Po drugiej stronie również usłyszałem jej śmiech.
- Och, chciałabym, żeby to było Miami… Niestety dookoła tylko stare śmieci.
- Mam rozumieć, że jesteś w domu? – zapytałem dla pewności.
- Tak, Nicholasie, a gdzie indziej miałabym być? – zironizowała.  
- Lovato, uważaj sobie, bo jeszcze rozmyślę się odnośnie tego, co chcę ci zaproponować.
- A więc słucham, Jonas. – zaśmiała się podkreślając moje nazwisko.
- Nie przez telefon, spotkajmy się.
- Hmm… Jasne, ale dopiero za dwie godziny mam dla ciebie czas.
- Och! Czyli jest coś ważniejszego ode mnie?! – zapytałem na żarty urażony.
- Zawsze.
- Dobrze, że nadal mogę się rozmyślić.
- Nie zrobisz mi tego! – miło było słyszeć w słuchawce jej śmiech. – Do zobaczenia za dwie godziny, Nicky, tam gdzie zawsze.

                Naciągnąłem na siebie białą bluzkę z krótkim rękawkiem i czarne spodenki, po czym zbiegłem po schodach i po odgonieniu od siebie Elvisa wsiadłem do czarnego Mustanga. Już i tak byłem spóźniony na spotkanie z Demi, wyjechałem więc z domu z piskiem opon i przez całą drogę pędziłem jak szablony. Nienawidziłem się spóźniać, to była jedna z cech, których nienawidziłem i starałem się unikać. Radio buczało w głośnikach i rozpoznawałem, co niektórych artystów, którzy byli tam puszczani, aż prawie wjechałem w samochód nadjeżdżający z przeciwka, kiedy usłyszałem tak dobrze znany mi głos. Słowa wydobywały się z radia, a ja chłonąłem każdą emocję w jej głosie. Boże, byłem jak zahipnotyzowany tym, co słyszałem.
- Ponieważ gdy jestem z nim, myślę o Tobie. Co byś zrobił, gdybyś był jedynym, który spędzał ze mną noce? Och, tak bardzo bym chciała móc patrzeć w Twoje oczy… Jesteś najlepszy i tak, żałuję jak mogłam pozwolić, abyś odszedł. Teraz, w tym momencie dostałam lekcję. Dotknęłam tego i sparzyłam się. Och, myślę, że powinieneś wiedzieć.
Z żalem wsłuchiwałem się w ostatnie takty piosenki, która szturmem wzięła moje serce i ścisnęła je tak mocno, że to aż bolało. Nie wiedziałem co myśleć, co mówić i robić. Poczułem, jak zasycha mi w ustach, a dłonie pocą się na kierownicy. Serce niemiłosiernie waliło w ścianki mojego ciała. Jej słowa wciąż odbijały się echem w mojej głowie. Nie byłem pewien, co o nich myśleć. Po raz kolejny Miley wprowadziła mnie w stan rozdarcia i zmieszania, choć nie mogłem być pewien, że piosenka w pewien sposób odnosiła się do mojej osoby. Z drugiej strony, pisząc tekst, zawsze nawiązujesz do kogoś lub czegoś.
                Przerwałem swoją gonitwę myśli, kiedy zatrzymałem samochód pod knajpką, w której zawsze pożywiałem się z Demi frytkami i serowymi kulkami. Wyłączyłem światła, zaciągnąłem ręczny i przekręciłem kluczyk w stacyjce. Z siedzenia obok zagarnąłem kartkę z tekstem i wysiadłem, zatrzaskując za sobą czarne drzwiczki. Rozejrzałem się dookoła, samochód Lovato stał pod płotem, w cieniu, skryty przed żarem dzisiejszego słońca. Mój wzrok przyciągnął natomiast samochód stojący na samym środku parkingu. Duże, czarne i z przyciemnianymi szybami Porshe Cayenne iskrzyło w słońcu. Było w nim coś znajomego, co ścisnęło mocniej mój żołądek.
                Z ustami zaciśniętymi w prostą linię, odwróciłem się i poszedłem przed siebie do knajpki. Pchnąłem drzwi, które otworzyły się z cichym skrzypnięciem i wszedłem do środka, rozglądając się dookoła. Zmarszczyłem brwi i wszedłem w głąb lokalu. Po swojej prawej stronie zauważyłem Demi, siedziała do mnie plecami, wypuściłem ze świstem powietrze i ruszyłem w jej stronę, jednak denerwujące uczucie mnie nie opuszczało. Wtedy Lovato przechyliła się w bok, by sięgnąć do swojej torebki, a ja zamarłem w pół kroku. O nie, nie, nie, nie, nie, nie… Błagam. Moje usta rozszerzyły się mimowolnie, serce zakołatało szybciej, a ja nie potrafiłem odwrócić od niej wzroku. Już wiem, skąd poznałem ten samochód, powinienem był bardziej się na nim skupić, może uniknąłbym spotkania z nią.
                Podniosła wzrok i wbiła we mnie to spojrzenie stalowych oczu. Poczułem się mały, zdradzony i tak, jak bym ją zawiódł. Coś w jej oczach mówiło mi, że się poddałem, w walce o nią, wtedy, kiedy zdecydowanie powinienem był walczyć.
                Nie mam bladego pojęcia, kiedy i jak, odwróciłem od niej wzrok i przywołując na twarz maskę obojętności, podszedłem do ich stolika. Ucałowałem zarumieniony policzek Demi i niezręcznie uścisnąłem Miley. Nie powinienem był tego przyznawać, ale wspaniale było mieć ją znów w ramionach. Była ciepła, jak to miała w zwyczaju, a jej włosy pachniały zieloną herbatą, jej ulubionym szamponem, który mieszał się z pomarańczowym zapachem jej skóry. Kiedy odsunąłem się od niej, zobaczyłem cień przewijający się w jej spojrzeniu, jakiś sygnał ostrzegawczy. Nie zaprzątając sobie tym głowy, usiadłem na siedzeniu obok Demi.
- Bez obaw, nie będę wam długo przeszkadzał. – uśmiechnąłem się, pomimo burzy trwającej wewnątrz mnie. – Przyszedłem pokazać ci nową piosenkę i zapytać, czy zaśpiewasz ją razem ze mną, na mojej nowej płycie? – zapytałem, podsuwając jej kartkę z tekstem.
- Żartujesz?! Nagrywasz płytę sam?! – uniosła się, patrząc na mnie szerokimi oczami, w którym aż tańczyły iskry radości i szczęścia.
- Mam tyle myśli w głowie, że muszę to z siebie wyrzucić. – wytłumaczyłem i przelotnie spojrzałem na Cyrus, która pakowała swoje rzeczy do torebki.
- Ja już pójdę, Demi, spotkamy się jeszcze, zadzwonię. – zaczęła podnosząc się z siedzenia.
- Nie wariuj, Miley. I tak nie masz żadnych planów. – burknęła druga w odpowiedzi.
- Tak, ale…
- Ale nic. – Lovato przeniosła na nią wzrok z kartki.
- Nie musisz iść… - dodałem, nawet nad tym nie panując. Spojrzała na mnie niepewnie i ściągnęła nieco brwi, poruszyła się niespokojnie i poprawiła opadające na czoło włosy. Pokiwała głową i z powrotem oparła się plecami o kanapę.
- Nick, to jest na serio świetne. – Demi, jak to Demi, zręcznie przeskoczyła na temat piosenki, pewnie nie zauważając nawet napięcia pomiędzy nami.
- Czyli się zgadzasz?
- Będę zaszczycona. – powiedziała szczerze, po czym zamyślona odwróciła się do swojej torebki i zaklnęła siarczyście pod nosem. – Muszę lecieć, przepraszam was, zupełnie zapomniałam, że miałam zaplanowane spotkanie o 3. – wstała, przecisnęła się obok mnie i już całowała oba policzki Cyrus.
- Zadzwonię. – rzuciła w powietrzu, sam nie wiem, do kogo było to skierowane. Przełknąłem ślinę i poprawiłem się nieco na siedzeniu. Atmosfera zrobiła się gęsta, spojrzałem na stół i wrzuciłem jedną z serowych kulek do buzi. Zauważyłem delikatny uśmiech na jej twarzy.
- Jak piosenka? – zapytałem w końcu, na co wzruszyła ramionami.
- Jakoś ją nagrałam… A potem odeszłam z wytwórni. – słysząc jej wyznanie, prawie zakrztusiłem się kolejną serową kulką.
- Tak po prostu sobie odeszłaś? – dorzuciłem nie kryjąc zdziwienia.
- Nie jest dobrze, Nicky, kiedy ktoś zmusza cię do czegoś, czego nie chcesz i czego nigdy nie chciałeś. W moim przypadku tak było, kazali mi nagrywać coś, czego w ogóle nie czułam.
- Wiem, co masz na myśli. – pokiwałem głową. – Ale słyszałem dzisiaj twoją piosenkę w radiu, była całkiem niezła. – przyznałem, zmieniając temat.
- Całkiem niezła? – powtórzyła, unosząc prawą brew wysoko, a na jej ustach zawitał figlarny uśmiech. Chwila, chwila, czy ona ze mną flirtuje?
- Głęboka. – uśmiechnąłem się w odpowiedzi i zauważyłem jak wyraz jej twarzy ulega zmianie i posępnieje.
- Mogę zobaczyć twoją? – pokiwałem głową i podsunąłem jej kartkę. Przyglądałem się jej, kiedy czytała tekst i ponownie uderzyło we mnie jej piękno. Zapragnąłem całować te usta, aż do końca swojego życia. Oddałbym za nią wszystko.
- Wasze głosy idealnie się zgrają, jestem pod wrażeniem, Nicky. – pokiwała głową i oddała mi wymiętą już kartkę. Kiedy na mnie spojrzała, dostrzegłem łzy czające się w kącikach jej oczu. Zmartwiony podniosłem rękę i przywarłem dłonią do jej policzka. Ułożyła swoją dłoń idealnie na mojej i poruszała policzkiem w górę i dół.
- Hej, nie płacz, mała. – szepnąłem, jednak zamiast tego z jej oczu wypłynęły pierwsze łzy. – Hej, wstawaj, zmywajmy się stąd. – niechętnie oderwałem od niej swą dłoń i kiedy wstałem, wyciągnąłem ją ponownie, by nasze palce splotły się ze sobą. Zaprowadziłem ją do swojego samochodu i otworzyłem drzwi od strony pasażera.
- Ale moje…
- Wrócimy po nie. – obiecałem i przebiegłem przed maską swojego auta. Wsiadłem do środka i już miałem ruszać, kiedy zauważyłem, że jak to miała w zwyczaju, zignorowała zwyczaj zapinania pasów. Pochyliłem się nad nią i przeciągnąłem pas na ukos przez jej ciało. Zatrzymałem się na chwilę przy jej ustach i wpatrywałem się w nie nachalnie, odrzuciłem ochotę pocałowania jej, zamiast tego potarłem nosem o jej policzek, na co przymknęła powieki i wydała z siebie cichy pomruk. Podobny do tego, który słyszałem, kiedy budziłem ją rano w swoim łóżku albo kiedy kochaliśmy się do utraty tchu.

                Słońce było wysoko na niebie, kiedy dotarliśmy na plażę z dala od wścibskich aparatów i zaborczych fanów.
- Nick, co ty… - zaczęła, kiedy zaparkowałem auto przy samym piasku.
- Jestem pewien, że trochę słońca i ocean dobrze ci zrobią. – odpiąłem pas i otworzyłem jej drzwi. Kiedy wysiadła, położyłem dłoń na jej plecach i prowadziłem w stronę piasku i wody. Nachyliłem się do jej ucha. – Ja tylko poprawiam ci humor. – szepnąłem, prawie dotykając jej ustami. Rozłożyłem na piasku koc, który miałem w samochodzie i zacząłem zdejmować z siebie poszczególne części ubioru.
- Nie mam stroju.
- Ja też. – błysnąłem uśmiechem i choć nie powinienem, zbliżyłem się do niej nieco bliżej. – Śmiało, zabaw się trochę.
Potraktowała moje słowa jako wyzwanie i patrząc mi w oczy, zaczęła odpinać rozporek swoich krótkich spodenek, aby zaraz spuścić je wzdłuż swoich pięknie opalonych nóg. Zmierzyła samą siebie wzrokiem i oblizała usta, zanim pociągnęła za krańce białej bluzeczki i zdjęła ją z siebie. Przyjrzałem się jej bieliźnie i coś mile zagotowało się w moim podbrzuszu. Różowa, koronkowa bielizna była idealna dla niej, coś pięknego. Skarciłem się w myślach, za snucie fantazji o niej, zbliżyłem się o krok i porwałem ją na ręce, po czym pobiegłem w stronę wody, do której ją wrzuciłem. Piszczała i rękoma gorączkowo chwytała się wody, a ja zaśmiewałem się do rozpuku z jej reakcji. Kiedy już wypłynęła na powierzchnię, obrzuciła mnie karcącym spojrzeniem i rzuciła się na mnie z krzykiem, próbując wepchnąć mnie pod wodę. Przekomarzaliśmy się w niej i śmialiśmy na zmianę, a wszystkie stresy i zmartwienia odpływały z nas wraz z tą lodowatą wodą.
- Zi-zimno mi. – wydukała zza zgrzytających zębów. Jej śliczna buzia oblepiona była mokrymi włosami, a duże, niebieskie oczy wpatrywały się we mnie rozbawione naszymi wygłupami. Przygarnąłem ją do siebie i na rękach wyniosłem z wody. Owinąłem jej zgrabne ciało dodatkowym kocem i ponownie przytuliłem do siebie, opierając brodę na jej głowie. Słońce powoli zachodziło, znikając z pola widzenia, a niebo z błękitnego zamieniło się na prawie pomarańczowe, z prześwitami czerwieni. Moje serce i puls zwolniło do normalnego tempa. Zamknąłem oczy i poczułem, że jestem tam, gdzie powinienem być. Ta myśl wywołała nowy skurcz, który ścisnął moje serce. Tak bardzo chciałbym wyznać jej wszystkie uczucia, które wciąż do niej żywiłem… Tak bardzo, że ból ścisnął moje gardło.
                Poruszyła się nieznacznie i szepnęła, że powinniśmy wracać, więc wypuściłem ją z ramion i dyskretnie patrzyłem, jak się ubiera. Złapałem jej rękę, kiedy kierowaliśmy się w stronę samochodu. Nadal zgrzytała zębami.
- Zimno ci. – stwierdziłem i sięgnąłem na tylne siedzenie, z którego zabrałem bluzę i ułożyłem ją na jej ramionach. Wsiedliśmy do samochodu i tym razem Miley pamiętała o tym, żeby zapiąć pas. Wycofałem i powoli włączyliśmy się do ruchu. Muzyka leniwie leciała z głośników, a my nie odzywaliśmy się do siebie, aż dojechaliśmy pod knajpkę, gdzie Miley miała przesiąść się do swojego samochodu. Naszła mnie przerażająca myśl, że być może to moja jedyna okazja, aby spędzić z nią czas. Czas, którego potrzebowałem tak bardzo, że uczucia aż paliły mnie od środka. Dosłownie czułem, jakbym stał w ogniu, a popiół latał by wokół nas dwojga. Odprowadziłem ją do samochodu i kiedy oparłem się o drzwiczki, a ona wychyliła się przez okno, nie myśląc wiele, wypaliłem:
- Nagraj ze mną piosenkę.
Spojrzała na mnie marszcząc brwi i zagryzła wargę.
- Dobrze. Będę tą jedyną, jeśli tego zechcesz – pokiwała głową cytując słowa piosenki, którą wcześniej jej pokazywałem, po czym odjechała, obrzucając mnie wcześniej firmowym uśmiechem.

***
Oh, już zapomniałam jak dobrze piszę się sceny Miley i Nicka :D Matury zdane, rekrutacja zaraz się rozpocznie, jestem na dobrej drodze do dostania pracy... Nick tylko pisać rozdziały! :)

Liczę na wasze opinię :)

Piosenka, którą Nick słyszał w radiu to Thinking of You - Katy Perry :)
Słowa, które Miley zacytowała na końcu rozdziału to zmieniony fragment piosenki Say something - A Great Big World Ft. Christina Aguilera.

Do napisania <3

7 komentarzy:

  1. Wreszcie Miley i Nick, tyle na to czekałam i się doczekałam :) Teraz mam nadzieję że Taylor zniknie z jego życia i będzie tak cudownie ;) Bardzo się cieszę że matura zdana i jesteś coraz bliżej wymarzonego celu ;)
    Pozdrawiam,
    em

    OdpowiedzUsuń
  2. I jest Niley! Jenyś! Jak ja dawno niczego o nich nie czytałam! Pomimo tego, że rozstali się to i tak coś ich do siebie ciągnie. To jest taka niezwykła siła, z którą nie umieją walczyć. Na plaży byli na serio szczęśliwi. Zachowywali się, jak dzieci! Oby było tak zawsze. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hxndjdjdjdjdjdjhjd jejku wkoncu cos z Niley :) Romantycznie i zabawnie spedzili czas na plazy. Nick bylo sie rzucic na nia !!! Xd
    Cudowny rozdzial,czekam niecierpliwie na nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko kochana w końcu! Już zdążyłam zapomnieć jak to fajnie czytać gdy coś dzieje się pomiedzy Nickiem a Miley.

    OdpowiedzUsuń
  5. UHUHUHUHUHUHUHUHUHUHUH nareszcie Miley i Nick! <3 Oby więcej takich scen ;> Bardzo mi się podoba, co już wiesz od dawna, haha! Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. I jest ta cudowna magia która nie pozwala się oderwać jak piszesz o tej dwójce. Czekam na ich wspólna piosenkę <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny blog. Pisz go dalej bo wychodzi ci to świetnie :)

    OdpowiedzUsuń